Przez żołądek do serca? To nie była miłość od pierwszego spojrzenia.

Jak wiadomo wszem i wobec każdy kraj ma swoją kulturę, przyzwyczajenia i kuchnię. Angielska kuchnia chyba nie ma w sobie nic aż tak wybitnie znanego, jak na przykład włoskie spaghetti, francuskie ślimaki czy indyjskie curry. Ogólnie rzecz biorąc, Angielki spędzają mało czasu w kuchni, sięgają raczej po półprodukty i produkty gotowe, aniżeli składniki swieże. Nie stoją przy garach połowy dnia jak my, przyzwoite matki Polki, nie pieką placków do kawy na weekend. Mikrofala i piekarnik to podstawa do ugotowania obiadu. Czym szybciej, tym lepiej. Oczywiście dla sprostowania, nie tyczy się to wszystkich. Są też i te, co chętnie poświęcą swój czas na przygotowanie zdrowego posiłku.

Na początku mojego pobytu w UK raczej byłam negatywnie nastawiona do angielskiego jedzenia. Uważałam, że jedzą świństwo nad świństwami. Jak można takie rzeczy nawet do ust wkładać? Z racji, że większość czasu spędzałam w pracy, tam też się żywiłam. Nasz kanter oczywiście oferował same angielskie rarytasy. Postanowiłam zostać przy płatkach na mleku, kanapkach i wybiórczych rzeczach, które jakoś tam przypominały polski smak. Trochę taka ograniczona byłam z tym swoim myśleniem. Odgórna krytyka bez najmniejszej próby przekonania się, czy oby na pewno mam rację. A oczywiście racji nie miałam, co sie okazało po kilku latach, jak raz na jakiś czas postanowiłam spróbować czegoś nowego i moje kubki smakowego popadały w zachwyt.

Moja adaptacja „jedzeniowa” trwała bardzo długo. Piszę o niej w czasie przeszłym, bo wydaje mi się, że kilka miesięcy temu ją zamknęłam, kosztując ostatniej rzeczy z mojej listy – „Nie tykaj, nie jedz”. Oczywiście były i dania, które urzekły mnie od początku, dania które nawet wizualnie przyciągnęły mnie do siebie. Tost z dżemem z angielskiego chleba tostowego nie ma sobie równych. Jacket Potato (nadziewany ziemniak) z tuńczykiem i sałatą był moim wybrankiem z kanteru lotniskowego Café w którym lata temu pracowałam. Jaśko natomiast przedstawił mi Shepperd’s Pie znana również jako Cottage Pie, która nie jest niczym innym jak zapiekanką z mięsa mielonego i ziemniaków. Nadziewane ziemniaki zawsze robię mamie, jak do nas przyjeżdża. Uwielbia je tak jak i tosty 🙂

Bawarka

Nic innego jak herbatka z mlekiem. Moja babciunia pijała taką. Mówiła, że jest bardzo zdrowa. Ponoć również dobrze wpływa na laktacje. Nie wiem. Wypiłam jej hektolitry a w cyckach jak nic nie było, tak dalej nic się nie pojawiło. Ogólnie, nie taki diabeł straszny jak to malują. Bawarka stanowi część naszego wieczornego posiedzenia na kanapie, jak już dzieci pójdą spać. I szczerze, nie wyobrażam sobie, żeby coś ja miało zastąpić.

Full English Breakfast

Zapach smażonych kiełbasek przyprawiał mnie o mdłości, tak samo jak i fasola w sosie pomidorowym. Kielbaskę nawet spróbowałam. Nie zdała egzaminu. Smakowała jak pudło tekturowe. Nie to, żebym kiedyś jadła pudło tekturowe i wiedziała jak smakuje, ale tak sobie pomyślałam. Resztę z talerza oczywiście tolerowałam: jajo, bekon, pomidor, kaszanka, pieczarki i hash brown (takie jakby nasze placki ziemniaczane, ale nie do końca). Zastanawiałam się jak to cholera można jeść na śniadanie?! Mój Boże, przecież nie ruszyłabym się po takim posiłku przez kilka dobrych godzin. No ale oni się ruszali. Wstawali od stołu i szli rześko na samolot do Nowego Jorku czy gdzieś tam jeszcze indziej. Wiecie co? Po jakimś czasie i ja wstawałam po takim śniadaniu od stołu z taka samą lekkością serca i kubków smakowych, żołądka niekoniecznie. Ale to wtedy nie było ważne. Byłam po orgazmie smakowym! Dziś kocham English Breakfast, wprawdzie nie na śniadanie, ale jem a nawet pochłaniam je z nieopisaną przyjemnością.

Brown Sauce

No ale jak ktoś obok mnie polał to śniadanie brązowym sosem, to miałam ochotę wstać i talerzem w twarz walnąć. No jak można takie śmierdzące, do tego brązowe coś jeść i zrujnować ten smak kaszanki czy już uwielbianych przeze mnie kiełbasek? Niewiarygodne. Co za profanacja! Dluuuugo oj bardzo dluuugo zeszło Jaśkowi, żeby mnie przekonać do HP sosu. Spróbowałam go tylko dlatego, że było mi już głupio tak kręcić nosem za każdym razem jak wyciągał ten cholerny sos z lodówki. Przecież on nie kręci nosem na nasze polskie dania. Jak pierwszy raz babciunia moja zrobiła flaki i tłumaczyłam mu co to jest, to nawet mu twarz nie drgnęła z obrzydzenia. Powiedział tylko: „Ok, spróbuje”. No i je pokochał, do tej pory zawsze prosi, żeby babcia flaki mu zrobiła jak jedziemy do Polski. Przesunął mi się ten obrazek w głowie i choć bardzo niechętnie, spróbowałam wtedy właśnie śniadanie z brązowym sosem. O dżizussss! Wisienka na torcie i tyle w temacie brązowego sosu. Szkoda tylko, że straciłam tyle lat, żyjąc bez niego.

Chip butty

Pokrywałam raz przerwę kucharzowi w pracy. Stałam tak na tym kanterze, czekając na jakiegoś klienta. Idzie kobietka. Taka sympatyczna z twarzy, wtedy wydawała mi się w średnim wieku. Pewnie była w moim teraźniejszym. Podchodzi, patrzy i mówi: „Czy mogę prosić o chip butty?” No daje sobie łeb tu uciąć, że dobrze zrozumiałam, że ona chce bułkę z frytkami! Jednak niedowierzam swojemu angielskiemu i proszę, żeby powtórzyła bo chyba nie zrozumiałam. Ona odpowiada, że chyba jednak zrozumiałam, poprostu bułkę z frytkami. Moja twarz opadła, otworzyłam szczękę że zdziwienia, „Ale tak normalnie bułkę i frytki?” Zapytałam. „Tak. Tak normalnie bułkę i frytki.” No to nalożyłam jej to na talerz. Odchodząc, uśmiechnęła się i powiedziała, że zdecydowanie powinnam spróbować. No nie. Takich cyrków to ja jeść nie będę, pomyślałam. Wrócił szef kuchni, Słowak. Mówię mu o tym, czekając aż podzieli mój „jak to można jeść” entuzjazm, bo przecież my Słowianie to jak jedna rodzina, a on na to „powinnaś spróbowac”. No powaliło go. Spróbowałam. Nie od razu rzecz jasna. Już za kadencji Jaśka, więc długo się przełamywałam. Niebo w gębie. Frytki oczywiście koniecznie z octem. 😄

Crisp Butty

Perełkę zostawilam na sam koniec 😁 Pewnie teraz jeszcze raz patrzysz na fotę z niedowierzaniem, co? Powiem tak, dopiero kilka miesięcy temu dałam się namówić na skosztowanie. Był to jeden z naszych wieczorów, kiedy w końcu możemy usiąść na kanapie w spokoju i ciszy. Dzieci śpią. Bawarka w ręku. Jaśko przegląda Netfliksa, szuka „Wikingów”, bo nas moja siostra namówiła na oglądanie i się „zahaczyliśmy” niemiłosiernie. Program ma się już zacząć a Jaśko mój wydał z siebie dziwny dźwięk, popatrzył na mnie z zadziornym uśmiechem i figlarnymi oczami, mówi: „wiesz na co mam ochotę?”. „O Boże tylko nie seks, bo Twoje dzieci mnie dziś psychicznie zmiażdżyły i to ostatnia rzecz, na jaką JA mam ochote”. Zaśmiał się i mówi „nieee, chce mi się crisp butty „. Trochę mi ułożyło, ale i przeszło mi przez myśl, że chyba mam o sobie wciąż zbyt wysokie mniemanie. „Masz zachcianki jak baba w ciąży” – odpowiedziałam. No i poszedł. Wrócił z kanapką z chrupkami. Patrzyłam z podziwem, jak otwiera paszcze i z dziecięcym szczęściem na twarzy zatapia zęby w chlebie a potem chrupiących i trzaskajacych chrupkach. Zamknął oczy i wymamrotał coś w stylu „jak dawno tego nie jadłem, chcesz gryza?” No kurde, chciałam! Ugryzłam. Kanapki już nie oddałam. No mega! Chrupki muszą mieć wyrazisty smak, bo inaczej to nie ma sensu. Spróbujcie sami! Polecam. Nie jest to coś, co zaserwowałabym dzieciom na kolację. No nie, to nie ten typ kanapki, ale jako zachcianka, syta zachcianka, spisuje się na medal.

I tak wyglądała adaptacja moich kubków smakowych. Myślę, że spróbowałam już wszystkich, jakże dziwacznych angielskich wynalazków. Nie bójmy się próbować nowych rzeczy, mogą nas pozytywnie zaskoczyć.

13 myśli na temat “Przez żołądek do serca? To nie była miłość od pierwszego spojrzenia.

      1. Boshe Wiolka super Fannie sie czyta ale ja do tej pory frytek z octem nie ruszę o hp to nawet nie wspomnę ale crisp butty is mega lol

        Polubienie

  1. Fasolka w sosie pomidorowym to jest wynalazek stulecia. Dodaje ja czesto do obiadu zamiast surowki, jem ja na sniadanie z ugotowanymi jajkami z majonezem, a kilka razy zrobilam z niej nawet fasolke po bretonsku!! 🙂

    Bawarke pilam juz w Polsce, ale skoro Ci smakuje, to musisz sprobowac hinduskiej chai- to bardzo mocna herbata zaparzona w malej ilosci wody w garnuszku, a pozniej gotowana w mleku i z dodanymi przyprawami wedle uznania. Mozna sobie maczac w niej ciasteczka maslane i potraktowac jako deser! ❤

    U siebie na blogu tez pisalam o angielskich dziwactwach i tez wspomnialam o bulce z frytkami i kanapkach z chipsami. Okazuje sie, ze sporo Polakow robilo tak juz w Polsce 😀 Hmm to chrupanie 😀

    Polubienie

    1. Pewnie to nie do konca to samo, ale pijam czasem Chai Latte, mleczny napoj wlasnie z przyprawami. Bardzo lubie:-) co do fasolki, to też uwielbiam, a dzieci mogłyby puszkami jeść gdyby mogly:-) czasem na szybką obiado-kolacje robię fasolkę i jajo na tostach, robaki palaszuja talerze momentalnie 🙂
      Muszę czesciej czytać inne blogi 🙂

      Polubienie

  2. Rasiu przypomniałaś mi jak byłam u Ciebie… pierwsze 3 tygodnie jadłam tylko płatki z mlekiem…:-) nadziewanego ziemniaka, czekoladowe ciasto wspominam do tej pory… reszta smakołyków czeka…Świetnie piszesz, tak było zawsze;-*****

    Polubienie

  3. Uśmiałam się 🙂 Jaśko jak zawsze – bohater 🙂
    Tego Jacket Potato i Cottage Pie to bym chyba w ciemno spróbowała, bo mam słabość do ziemniaków. Bawarkę pijam całkiem często, a takie klasyczne angielskie śniadanie brzmi całkiem ciekawie. No, przynajmniej jako obiad, acz mówią, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia…
    HP sos? Co to? Z czego to? Do czego można porównać smak?

    Reszta dość nietypowa, również w swej prostocie 😉 Nie mówię nie, zdecydowanie większym obrzydzeniem napawają mnie właśnie te nasze polskie flaki i wątróbka.

    Bardzo fajny post, bo tyle słyszałam o tym, że angielska kuchnia jest „dziwna” i „paskudna”, ale nigdzie w sumie nie czytałam co tam niby takiego nietypowego te „Angole” szamią 😉

    Polubienie

    1. Oj takie śniadanie to ja na obiad czasem robię:-) niemozliwioscia byłoby zjedzenie tego wszystkiego tak z rana 🙂
      hp sos jest brązowy I taki mocno octowy. Ma również bardzo specyficzny zapach 🙂 więc wizualnie ani aromatem nie przyciąga. Fakt, angielską kuchnia jest dziwna, ale po latach „obywania” sie z nia, nie nazwalabym jej paskudna.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz