Mój przyjaciel „wyrzut”.

Nie, nie wyrzut społeczeństwa. On jest wyrzutem sumienia. Chyba wierniejszego przyjaciela niż On to ja nigdy nie miałam. Sorry Anka aka Para, ale przegrywasz z nim już w przedbiegach! On nie opuszcza mnie nawet na moment. Jest ze mną w ciągu dnia, bez względu czy coś robię czy nie robię. Idzie ze mną spać a kiedy budzę się rano z nadzieją, że to nowy dzień i nowy start, On cicho i beszczelnie kpi już ze mnie w kącie sypialni. On wie, że gdzieś po drodze zawale, tylko czeka na okazję, żeby znów wejść mi do głowy. Taki rzep co to ciężko go odczepić z psiego ogona. A miał ktoś z Was wplątanego rzepa we włosy? No właśnie. Ciężko skurwiela wymotać. Tak samo jak i tego w kącie. Jak się wbije to już koniec. Wierci dziurę w głowie jakby na akord pracował za miliony.

Ja wiem, że czasem jest dobrze mieć takiego kumpla co Cię postawi do pionu, naprowadzi na prostą ścieżkę, kopnie w dupe i powie „A teraz idź kuźwa prosto do domu i z nikim nie gadaj, bo znowu pobłądzisz”. Tacy się dobrze sprawdzają za młodziaka, po dobrej całonocnej imprezie, kiedy nie bardzo wiesz kim jesteś (a co dopiero gdzie mieszkasz) i każą Ci wracać do domu. Dom? A co to? Gdzie to? Którędy to? Wtedy jak najbardziej dobrze mieć przyjaciela rzepę. On pomoże. Mój mi zawsze pomagał, ale tamten wyglądał inaczej. Tamten z przeszłości chciał pomóc a ten tutaj chce mnie zniszczyć, upokorzyć i upodlić. Poznałam go sześć lat temu, kiedy stałam się matką. Wtedy całe moje życie się zmieniło. Na inne. Na trudniejsze. Na odpowiedzialne. Na dorosłe.

Nie, nie. Nie zrozum mnie źle. Nie zmieniłabym niczego. Wszystko jest jak być powinno, jedynie ten dupek mógłby znaleźć sobie inny dom. Ja Go nie chce. Strasznie czepliwy jest. Wiecznie niezaspokojony i nigdy szczęśliwy. Ba.. nawet umiarkowanie zadowolonego Go nie widziałam. I tak od rana marudzi mi do ucha. A bo kulki czekoladowe dzieciom na śniadanie dałaś, drugi raz w tym tygodniu! A bo znów się darłaś, zamiast po raz szósty delikatnie poprosić księżniczkę, żeby zakładała buty bo do szkoły się spóźni. A bo znów straciłaś cierpliwość, kiedy księciunio wywrócił się piąty raz w przeciągu pięciu ostatnich dni, w tym samym miejscu i z tego samego powodu. Powód jest zawsze jeden: bieg i rozglądanie się dookoła. A bo poszłaś na zakupy rano, zamiast wziąść księciunia na kolejną grupę zabaw w tym tygodniu. A bo usiadłaś na chwilkę, po tym jak posprzątałaś całą chałpę. A przecież obiad jeszcze nie zrobiony, owoce dzieciom nie przygotowane. A bo znów bajkę włączyłaś, jak dekorowałaś tego torta. No a te torty? Wymyśliłaś sobie też zajęcie! Torty piecze! Piekarka się znalazła wielka. Pobawiłabyś się z dzieckiem w tym czasie zamiast przyjemności sobie sprawiać. Bo lubi! I co z tego, ze lubisz? Ty się nie liczysz głupia! Ty jesteś dla NICH! Odłóż tą książkę! Nie ma czytania w ciągu dnia. Ciuchy idź rozwiesić, bo pranie się skończyło. Pościel trzeba przebrać! Słyszałaś? Nie ignoruj mnie! Na górę już i to pędem, żeby wszyscy świeżutkie i czysciutka łóżka dziś do spania mieli. Jak już ściągnęłaś tą pościel, to nastaw kolejne pranie. Nic nie myślisz! Co z Ciebie za kobita?! Gdzie Ty sie w ogóle wychowałaś! No? No skąd podchodzisz? Pamiętasz jeszcze? No z Polski! No właśnie z Polski! A w Polsce kobiety przykładem świecą! Dobre matki, wspaniałe gospodynie, jeszcze lepsze organizatorki. Piękne, pachnące i pełne seksapilu! A Ty? Widziałaś Ty się w lustrze ostatnio? Siwe włosy, bez makijażu, nogi zarośnięte bo niby zima to ok. No nie ok. Zapuściłaś się jak nie wiem. A te fałdy na brzuchu? No ile już ich masz? Sporo, nie? Stajesz się jak te tubylczynie wszystkie wokół, co mają wyrąbane na wszystko i cieszą się życiem. Uśmiechają się takie od rana, takie zadowolone bo życie jest jedno i trzeba je przeżyć będąc happy. Ty durna o tym nawet nie myśl! Ty tak żyć nie będziesz. Najpierw obowiązki a potem przyjemności! Rodzina i dom to Twój obowiązek. Dyspozycyjność masz mieć stu procentową. A no i błagam Cię, ogarnij się trochę, bo już nawet nie wyglądasz. Wygospodaruj sobie jakis czas. Poćwicz trochę, zrób coś z tymi włosami, pomaluj się, co byś człowieka trochę przypomniała. Tylko, żeby czasem nie przyszło Ci do głowy robić tego kosztem czasu poświęconego rodzinie! Kiedy? Pytasz kiedy masz to zrobić? A co mnie to obchodzi kiedy. Zorganizuj sie lepiej. Leniwa jesteś, dlatego Ci czasu brakuje na wszystko. Przecież do cholery w domu siedzisz pięć dni w tygodniu. Jak możesz nie mieć czasu?

Spuściłam smutno głowę. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam w stronę schowka, gdzie trzymam miotłe, mopa i odkurzacz. Popatrzyłam. Co najlepiej się spisze? Postawiłam na miotłe. Wzięłam ją do ręki i podeszłam do małego intruza. Rzep się najeżył. W sumie nie wiem, czy z dumy czy strachu. Zamachnęłam się i walnęłam Go tą miotłą z całej siły. A że wkurzył mnie dziś zdrowo, to i siły we mnie więcej było. Zmiażdżyłam Go. Po rzepie została tylko plama na świeżo umytej podłodze. Zostawiłam Go tam w tym kącie. Księciunio po drzemce zrobi z Nim porządek. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie latte z ekspresu od Mikołaja, włączyłam Chylińską. Odświeżam w pamięci jej piosenki, bo UWAGA samolubnie wybieram się na Jej koncert w czasie, który powinnam poświęcić rodzinie! Usiadłam na kanapie, przykryłam się kocem i napisałam ten wpis. A na obiad? A na obiad będzie krupnik i pierogi ruskie z supermarketu!

Rzep i tak umarłby dziś z nadmiaru stresu.

6 myśli na temat “Mój przyjaciel „wyrzut”.

  1. No żartujesz chyba? Owłosione nogi w ZIMIE to nie okej?! Ojej 😈

    Dobrze, że się gadziny pozbyłaś. A kluski z marketu są w porzo. Całą rodziną zajadamy się ruskimi z biedry 😉

    Polubienie

  2. To jest tak zajebiscie napisane, ze masz gotową historyjke dla doroslych albo ksiazeczke dla dzieci 🙂 Bardzo pobudza wyobraznie. Mega!!! ❤

    A co do ukrytego sensu to bardzo Ci wspolczuje ze masz takie wyrzuty sumienia. Pamietaj ze w razie czego mozesz poprosic o porade lekarza. Nie mowie tego zlosliwie nawet w 1%. Calkiem powaznie. Moze to jakies poczatki nerwicy 😦

    Polubienie

    1. Dzieki za jak zwykle mile słowa 😍

      A co do mojej nerwicy i humorow, to kiedys wspomniałam Jaskowi mojemu, ze może ja jednak potrzebuje jakiejs pomocy, bo cos z moja głowa chyba jest nie tak. Stwierdził, ze musze zacząć pic wino, jak większość rodziców i wszystko wróci do normy 😆😆 Wina wciąż nie pije i chyba to moj problem 😅

      Polubienie

Dodaj komentarz